Niektóre pożary zawsze będą płonąć, niezależnie od pory roku, ponieważ wiedzą w jaki sposób tworzyć emocjonalny płomień, który nieustannie się pali. Dokładnie taki sam pożar ma miejsce nieprzerwanie w stolicy Italii, od przybycia Jose Mourinho. Magiczna mieszanka, pomiędzy Jose a Romanistami, spowodowała, że w stolicy Italii zapanowała niebywała euforia. W sierpniu Futbolowa Rebelia zawitała do Rzymu, by przekonać się na własnej skórze o wspaniałej atmosferze Stadio Olimpico i entuzjazmie Giallorossich.
Przy powstaniu tekstu swoimi przemyśleniami odnośnie Jose Mourinho, kibiców Romy i oczekiwań co do sezonu, podzielił się Wilku – @Wilku_ASR
„Żółta jak słońce, czerwona jak moje serce…”
Historia Romy sięga roku 1927, gdy w wyniku fuzji Alba Audace, Fortitudo Pro Roma i Roman połączyli się w jeden klub o nazwie AS Roma. Ogłoszenie powstania klubu wzbudziło wiele dyskusji w stolicy Włoch. Z fuzji wycofała się jedna drużyna… Lazio. Wszystko w wyniku protestu generała Giorgio Vaccaro, członka Lazio, a w latach 1933-42 prezesa Włoskiego Związku Piłki Nożnej. Pomysłodawcą fuzji był prezes Romy, Italo Foschi, który marzył o stworzeniu jednej, silnej drużyny w Rzymie, która zdolna będzie do konkurowania z drużynami z północy Włoch. Projekt ten szedł w parze z ideami partii faszystowskiej, której obaj panowie byli członkami. A zakładał, że w samym sercu Włoch, w stolicy ruchu faszystowskiego, powstanie silna drużyna piłkarska. Bowiem od przełomu lat 20 i 30 XX wieku sport miał odgrywać w kraju dużą rolę. Jednak obaj prezesi zerwali wcześniej zawarte porozumienie. Foschi twierdził, że z powodu problemów z wyborem nazwy drużyny, natomiast Vaccaro uważał, że kłopotem był debet jednej z drużyn włączonych w fuzję. Wielkie starcie tych panów przeszło na kibiców obu drużyn. Rzymianie od zawsze dogryzają sobie nawet na temat barw klubowych. Roma przybrała barwy miasta, symbolizujące serce – czerwień i słońce – żółć. Pięknie opisał to Antonello Venditti, który w 1975 roku skomponował hymn klubu, który śpiewany jest przed każdym meczem na Stadio Olimpico.
„Roma, serce miasta, jedyna prawdziwa miłość wielu, która pozwala oddychać. Romo o pozwól nam śpiewać.
Z tego chóru narodzi się serce, 100 tysięcy ludzi zakochanych w tobie.
To ja ciebie namalowałem piękna Romo, żółta jak słońce, czerwona jak moje serce”.
Roma, jak każdy liczący się klub, ma oficjalną klubową telewizję i tygodnik oraz dziesiątki nieoficjalnych wydawnictw prasowych i radiowych. Dodatkowo dziennik Il Romanista, jako jedyny na świecie, poświęcony jest jednemu klubowi. Prawdopodobnie największe stłoczenie mediów na jeden zespół piłkarski w całych Włoszech. Jednak najbardziej znany głos stolicy, to zapewne Carlo Zampa – dziennikarz, współzałożyciel „Il Romanista”, a także były spiker podczas meczów Romy. Zampa to zapaleniec, showman i przede wszystkim romanista. Do legendy przeszły już jego mikrofonowe popisy w radiu: „Dzięki Bogu, że narodziłem się romanistą, że jestem żółto-czerwony”, „Cóż żeś uczynił Antonio? Cassano, teraz będę musiał rzucić się z radości do Tybru”, „Kocham Cię Vincenzo. Od dziś dla Montelli jestem gejem!”.
Kiedy w 2001 roku Roma wygrała scudetto, od 17 czerwca przez dwa następne miesiące wchodził na ciężarówkę w dzielnicy Testaccio i czytał składy kolejnych meczów z mistrzowskiego sezonu. „Noc w noc, skład po składzie! Aż mi zabrakło głosu” – relacjonował rzymski dziennikarz. Od tamtej pory minęło już 21 lat i Roma nadal czeka na swój czwarty tytuł mistrza Włoch.
HabeMOUs Papam!
Pojawienie się Jose Mourinho w Romie wywołało wiele pozytywnych emocji. Choć jego ostatnie lata w roli trenera nie były najlepsze. Powrót do Chelsea nie był tak udany jak wielu oczekiwało, przygoda z United zakończyła się tylko z jednym trofeum w gablocie, a w roli trenera Spurs nie pomógł zespołowi sięgnąć po jakiekolwiek sukces. Wydawało się, więc że Mourinho jest już po drugiej stronie futbolowego Tybru. Jednak oferta z Włoch okazała się dla niego natchnieniem. Znów wróciła wielka pasja do futbolu, a rodzinne powitanie przez Gillorossich zrodziło wyjątkową relację pomiędzy nimi. Ten emocjonalny płomień zaowocował pierwszym trofeum dla Romy od 14 lat. Wielki kibic Romy, wyżej wspomniany Wilku, pojawienie się Mourinho w Rzymie opisuje tak:
„ 4 maja 2021 roku gruchnęła sensacyjna wieść: AS Roma zatrudniła Jose Mourinho. Znamienna była reakcja Gianluki Di Marzio, który dowiedział się o tym w trakcie programu na żywo – był szczerze zaskoczony. Zapewne w równym stopniu nazwiskiem, co faktem, że klubowi udało się utrzymać całą operację w tajemnicy. Zatrudnienie Jose przez Romę, dało jasny sygnał, że nowi właściciele – Dan i Ryan Friedkin – traktują poważnie zarówno klub, jak i stojące przed nimi zadanie powrotu do czołówki. Presja i głód sukcesu w Rzymie są ogromne. Mógłby to tylko dźwignąć człowiek z odpowiednim doświadczeniem, autorytetem i mentalnością, czyli The Special One. I właśnie dlatego Rzym natychmiast oszalał na jego punkcie. Powstały murale, nowy smak lodów, dedykowane piwo. Prawdziwa euforia! Giallorossi oraz Mourinho wzajemnie się potrzebowali.”
Nie inaczej z resztą było podczas prezentacji dwóch największych wzmocnień letniego Mercato. Powitania Paulo Dybali oraz Georginio Wijnalduma, przez kibiców AS Romy, były spektakularne. Obrazki z tamtych chwil obiegły cały piłkarski świat. Tegoroczne letnie mercato Wilku podsumowuje następująco:
„Skokiem jakościowym jest Paulo Dybala. Jego prezentacja w Rzymie była fenomenalna. Przyjście pięciokrotnego mistrza Włoch, lidera Juventusu, piłkarza o nienagannej technice, a przy tym w kwiecie wieku, wzbudziło uzasadniony entuzjazm. Podobnie i Georginio Wijnaldum został powitany po królewsku. Holender ma być lekarstwem na mało dynamiczny środek pola Giallorossich, choć te plany pokrzyżowała poważna kontuzja. W przypadku obu tych piłkarzy ważną rolę odegrał Jose Mourinho, który osobiście do nich dzwonił i przekonywał do swojego projektu.”
Grazie Roma!
Na inauguracje sezonu w Serie A na Stadio Olimpico Roma podejmowała Cremonese. Arenę zapełniło aż 61 tysięcy fanów Giallorrosich, notując ósme z rzędu wyprzedanie biletów. Odśpiewanie hymnu Romy tuż przed pierwszym gwizdkiem? Coś niebywałego! Powiewające żółto-czerwone flagi i ponad 60 tysięcy gardeł śpiewających: „Roma, Roma, Roma…” Taka sceneria sprawiała, że miałeś poczucie jakbyś zasiadł w Koloseum, a na scenę zaraz mieli wyjść najwięksi rzymscy Gladiatorzy. I w zasadzie tak też się stało, bo chwilę później na murawę wybiegli zawodnicy obu drużyn. Gospodarzy przywitano jak prawdziwych bohaterów, których triumf w Tiranie zostanie na długo w pamięci Giallorossich. Największe owacje zgotowano Zaniolo, Pellegriniemu i oczywiście Mourinho oraz Dybali. Ten ostatni niesamowicie rozpalał serca kibiców podczas dryblingów, czy technicznych zagrań piętą. Roma od pierwszych minut atakowała, lecz na jedyną bramkę w meczu kibice musieli czekać, aż do drugiej połowy. Ich fanatyczne wsparcie na trybunach wynagrodził Smalling. Po bramce Anglika stadion oszalał. Kibice z radości rzucili się wzajemnie w ramiona i dziesięciokrotnie wykrzyczeli nazwisko swojego defensora w grze głosów pomiędzy spikerem, a publicznością. Po ostatnim gwizdku fani długo jeszcze nie opuszczali stadionu, dziękując swoim bohaterom w najlepszy możliwy sposób. Odśpiewując fantastyczną piosenkę Antonello Vendittiego – Grazie Roma. Miód na uszy! Atmosfera na trybunach okazała się prawdziwym fenomenem. Podobnego zdania jest również Wilku:
„Zaryzykuję tezę, że we Włoszech kibice są jednymi z najbardziej oddanych swojemu klubowi, zwłaszcza Ci z Rzymu. Podczas wyjazdowych meczów zawsze wypełniają komplet miejsc i potrafią zagłuszyć dopingiem kibiców gospodarzy. W Wiecznym Mieście są aż cztery stacje radiowe poświęcone wyłącznie AS Romie. Na antenie codziennie dyskutują zawodowi dziennikarze, ale też pasjonaci oraz dzwonią kibice aby zabrać głos. Nawet w czasie pandemii, gdy na stadionach obowiązywał limit publiczności, bilety na Stadio Olimpico były szybko wykupowane. Teraz gdy nie ma już obostrzeń Roma kontynuuje serię aktualnie dziewięciu meczów z wyprzedanym kompletem biletów (Lazio, Salernitana, Bodo/Glimt, Bologna, Leicester, Venezia, Szachtar, Cremonese, Monza). W lipcu Claudio Lotito, prezydent Lazio publicznie zwrócił się do fanów swojego klubu: Kiedy zaczniecie kupować karnety? Roma ma już 36.000, a my tylko 8.500…”.
Nadzieje Rzymian
Ubiegły sezon Giallorossi zakończyli na 6 pozycji w ligowej tabeli. Triumf w Lidze Konferencji sprawił, że marzenia kibiców zaczęły sięgać w kierunku upragnionego scudetto. Najlepiej o oczekiwaniach fanów Romy opowie jednak Wilku:
„Podobnie jak w poprzednim sezonie władze klubu oraz trener tonują nastroje, podkreślając, że projekt Jose Mourinho jest trzyletni. Jak dobrze pamiętamy z historii, drugi sezon pracy Portugalczyka w danym klubie, jest zazwyczaj najlepszy. Pierwszy to tak naprawdę długi okres przygotowawczy, gdy piłkarze poznają styl gry, wypracowują schematy, a trener nabiera rozeznania jakie są mocne i słabe strony zespołu. Choć w ubiegłym sezonie Roma zajęła 6 miejsce, to wstawiła do gabloty europejskie trofeum. Przed startem obecnego sezonu Mourinho jasno oznajmił: „My chcemy tylko wypaść lepiej niż w poprzednim sezonie. Spokojnie.” Jeśli chodzi o kibiców to stanowiska są różne, nie brakuje nawet głosów o scudetto – choć moim zdaniem mocno przesadzonych. Ale wszyscy są zgodni co do jednego: celem Romy jest powrót do Ligi Mistrzów, czy to przez zajęcie miejsca w TOP 4 Serie A, czy przez zwycięstwo w Lidze Europy.”
Marcin Gala
Skomentuj