Trwająca od ponad dwóch tygodni wojna pomiędzy Izraelem i Hamasem po raz kolejny dosadnie pokazuje, że prośby o niemieszanie się futbolu i polityki to tylko mrzonki. Krwawy konflikt wstrząsnął światem i odciska swoje piętno również na piłce nożnej. Mamy więc apele piłkarzy o pokój (i nie tylko), wsparcie trybun czy zespoły pozbawione możliwości rozgrywania spotkań przed własną publicznością… Prześledźmy to sobie.
Nie będę przytaczał w tym tekście genezy konfliktu palestyńsko-izraelskiego, ani streszczał wydarzeń, które miały swój początek 7 października. Jest mnóstwo vlogów, podcastów czy książek, które zrobią to lepiej ode mnie. Chcę tylko zauważyć, w ilu już sytuacjach ów wojna przeniknęła się ze światem piłki nożnej.
Piłkarz też człowiek
Kibic jest taką konstrukcją, że wielokrotnie pragnie, by jego idol zajął stanowisko w jakiejś palącej sprawie. Oczywiście, jeśli wyrazi on pogląd kompatybilny z tym, co myśli dany fan. Jeśli słowa przez niego wypowiedziane nie przypadną mu do gustu, zmienia zdanie i twierdzi, że gracz powinien pozostać przy sporcie, a nie mieszać się w sprawy, o których nie ma pojęcia.
Sęk w tym, że jak w podtytule – piłkarze to też ludzie i mogą mieć różne zdanie, na rozmaite tematy. Jak każdy przeciętny obywatel. Często na tematy, które są bliskie ich sercu. Izrael graniczy z Egiptem, więc dla Mo Salaha konflikt palestyńsko-izraelski może mieć podobny wymiar, jak dla wielu osób z Polski wojna Ukrainy z Rosją. Nic dziwnego, że gwiazdor Liverpoolu zaapelował o pokój i pomoc poszkodowanym cywilom. Momentem, który najbardziej wpłynął na Salaha, była eksplozja w szpitalu Al-Ahli, w której miało zginąć około 500 Palestyńczyków. Obie strony konfliktu wzajemnie się obwiniają o spowodowanie tej tragedii, a życia niewinnym ludziom nic już nie zwróci.
Nie zawsze łatwo jest mówić w takich czasach… Było zbyt wiele przemocy i zbyt wiele rozdzierającej serce brutalności. Eskalacja, która miała miejsce w ostatnich tygodniach, jest nie do zniesienia. Każde życie jest święte i należy je chronić. Trzeba położyć kres masakrze. Rodziny są rozdzielane. Teraz jest jasne, że należy natychmiast zezwolić na pomoc humanitarną dla Gazy. Ludzie żyją tam w strasznych warunkach. Sceny, które miały miejsce wczoraj wieczorem w szpitalu, były przerażające. Mieszkańcy Gazy pilnie potrzebują żywności, wody i środków medycznych. Wzywam światowych przywódców, aby zjednoczyli się, aby zapobiec dalszej rzezi wszystkich niewinnych dusz. Ludzkość musi zwyciężyć
To słowa gwiazdora LFC.
Głupie wypowiedzi i głupie reakcje
Oczywiście nie każdy w danej sytuacji wykazuje się rozumem i godnością człowieka na poziomie Salaha. Są też piłkarze, którzy szybciej działają niż myślą, jak Algierczyk Youcef Atal z Nicei. Klubowy kolega Marcina Bułki stwierdził, że dobrym pomysłem będzie udostępnienie na swoim instagramowym koncie wypowiedzi kaznodziei Mahmuda Al-Hasanata, który wieszczył „nadejście czarnego dnia dla Żydów”. Atal za swoją wypowiedź przeprosił i zapewniał, że „pokój jest ideałem, w który mocno wierzy”, ale mleko zdążyło się rozlać i Algierczyk został skrytykowany nawet przez mera Nicei. Klub z Ligue 1 natomiast go zawiesił i bardzo prawdopodobne, że Atal już więcej nie przywdzieje koszulki swojej obecnej drużyny.
Sporo kontrowersji wzbudziła także wypowiedź Karima Benzemy, który stwierdził, że „mieszkańcy Strefy Gazy padają ofiarami niesprawiedliwych bombardowań”:
Temat trudny i złożony, a na wypowiedź zdobywcy Złotej Piłki można spojrzeć z wielu perspektyw. Niemniej jednak były snajper Realu Madryt znalazł się w ogniu krytyki. Szef francuskiego MSW Gerald Darmanin zarzucił Benzemie powiązania z Bractwem Muzułmańskim, powstałą w 1928 roku Egipcie organizacją, która jawnie wspiera Hamas. Inna z tamtejszych polityków – Valerie Boyer – stwierdziła, że jeśli to, o czym mówi Darmanin, okaże się prawdą, to trzeba rozważyć, czy 97-krotnemu reprezentantowi Les Blues nie należałoby odebrać Złotej Piłki.
W język nie gryzł się również Dudu Aouate, były reprezentant Izraela. 46-letni emerytowany bramkarz, który ma na swoim koncie ponad 300 występów w La Liga, zelżył wręcz piłkarza Al-Ittihad, nazywając go „sukinsynem”. W mediach uzasadniał to tak:
W sobotę 7 października w Izraelu zamordowano dzieci i kobiety, w tym kobiety w ciąży. To było naprawdę przerażające. Jeśli ktoś tego nie potępia, nie jest sukinsynem, ale nawet kimś gorszym. Dlatego zwróciłem się do Benzemy. Oczywiście jestem gotowy iść na front. Już się zgłosiłem.
Konsekwencje za treści, które udostępnia na swoich profilach instagramowych, poniesie także reprezentujący Holandię, lecz pochodzący z Maroka, Anwar El Ghazi. Wpis o treści: „Od rzeki do morza Palestyna będzie wolna” oraz grafika profilowa z hasłem: „Jestem z Palestyną” nie spodobały się działaczom FSV Mainz. El Ghazi podobnie jak Atal, szybko usunął kolportowane przez siebie treści, lecz niewiele mu to pomogło:
FSV Mainz 05 odsunęło Anwara El Ghaziego od treningów i meczów. Zawieszenie jest odpowiedzią na usunięty już post w mediach społecznościowych 28-latka, który pojawił się wieczorem w niedzielę. El Ghazi przedstawił w nim swoje stanowisko w sprawie konfliktu na Bliskim Wschodzie, które było nie do zaakceptowania dla klubu. Decyzja została poprzedzona pogłębioną dyskusją pomiędzy zarządem a zawodnikiem. Mainz szanuje fakt, że istnieją różne punkty widzenia na złożony konflikt na Bliskim Wschodzie, który toczy się od dziesięcioleci. Klub wyraźnie dystansuje się jednak od treści wpisu, gdyż nie odzwierciedla on naszych wartości
Czyli w wolnym tłumaczeniu – możesz mieć swoje poglądy, ale zatrzymaj je dla siebie. Inaczej będziesz miał kłopoty. Typowe korporacyjne podejście współczesnych klubów, w których ich pracownicy muszą uważać na każde słowo. El Ghazi podobnie jak Atal został już zawieszony, a działacze Mainz najpewniej będą szukać sposobu, by uszczuplić swoją kadrę o nazwisko Holendra.
Więcej szczęścia miał gracz Bayernu Noussair Mazraoui. Jego internetowe wyrazy wsparcia dla mieszkańców Palestyny poskutkowały jedynie rozmową wychowawczą z klubowymi działaczami, bez zawieszenia. Jednak i tutaj sprawa może potoczyć się jeszcze w różnych kierunkach, gdyż decyzja władz Die Roten spotkała się z krytyką ze strony organizacji Makkabi Deutschland:
Bayern po rozmowie z piłkarzem wydał oświadczenie, że pozwoli zawodnikowi na grę w klubie bez żadnych konsekwencji. Dla mnie i dla każdego, kto choć w najmniejszym stopniu szanuje nasze społeczeństwo, jest to absolutnie nie do przyjęcia. Mimo że Bayern zrobił wiele dobrego i zawsze stara się być blisko społeczności żydowskiej i państwa Izrael oraz je wspiera, to co dobrego nam to da, jeśli czołowi sportowcy tego klubu publikują takie posty?
Powiedział przedstawiciel Makkabi Deutschland Alon Meyer.
Dwie strony medalu
Nie słychać jednak, by jakiekolwiek konsekwencje miał ponieść Manor Solomon, czyli izraelski zawodnik Tottenhamu Hotspurs, który odniósł się do wspomnianej już tragedii, jaką było zbombardowanie szpitala Al-Ahli. Solomon twierdzi – podobnie jak strona izraelska – że szpital został zniszczony przez zabłąkaną rakietę Hamasu. Nie wszyscy podzielają tę narrację. Spora część opinii publicznej zarzuca Izraelczykom fałsz i oskarża ich o dokonanie tej zbrodni. Działaczom Spurs raczej nie będzie przeszkadzać tak twarde wyrażenie własnej opinii przez ich gracza, który udostępnił w swoich socialach następującą treść:
Mówimy w końcu o klubie, którego kibice od dekad określają się z dumą jako „Yid Army”. Póki co Solomon spotkał się z wyrazami wsparcia ze strony włodarzy Tottenhamu, gdyż wisi nad nim podobno groźba powołania do ojczystego wojska i udowodnienia swojego patriotyzmu na froncie.
Zaraz po ataku Hamasu na Izrael wyrazy wsparcia dla broniącego się państwa przesłał na instagramie Oleksandr Zinchenko. Można się domyślać, że Ukrainiec miał w sobie sporo empatii, jako obywatel kraju, który kilkanaście miesięcy wcześniej sam padł ofiarą agresji zewnętrznego wroga. Ciekawy jest jednak fakt, że zawodnik Arsenalu dzieli szatnię z Mo Elnenym, czyli piłkarzem, który z kolei ustawił na swoich socialowych zdjęciach profilowych palestyńskie flagi. Niegdyś z powodu wyrazów wsparcia dla Palestyny, które Elneny zamieścił na swoich profilach, działacze Kanonierów musieli tłumaczyć się swoim sponsorom, którym nie przypadło to do gustu.
Ciekawą opinię jak zwykle wyraził także Eric Cantona, czyli postać niezwykle barwna i o wyrazistych poglądach. Nie jest tajemnicą, że serce Króla Erica bije po lewej stronie, a on sam wielokrotnie wysyłał wyrazy wsparcia Palestyńczykom. Chociażby walcząc w sprawie Mahmouda Sarsaka, czyli piłkarza będącego reprezentantem Palestyny, który spędził trzy lata w izraelskim więzieniu, nie mając postawionych żadnych zarzutów.
O „ochronę Palestyny przed izraelskimi terrorystami” apelował z kolei Biswanath Gosh, reprezentanta Bangladeszu, który po meczu eliminacyjnym swojej kadry do MŚ 2026 z Malediwami paradował po murawie z transparentem o takim przesłaniu:
Oczywiście fakt, że mowa tutaj o krajach będących – brzydko mówiąc – piłkarskim Trzecim Światem, spowodował, że dosadne słowa Gosha nie odbiły się zbyt szerokim echem.
Głos trybun
Futbolowe trybuny bywają miejscem, w którym grupa szarych obywateli może wyrazić swoje zdanie w sposób, który zostanie usłyszany przez szerokie grono odbiorców. Piłkarskie władze starają się często temu przeciwdziałać, marząc o apolitycznej publice. Z tego powodu władze Premier League zakazały kibicom przynoszenia flag Izraela oraz Palestyny na stadion, w czasie kończącej się kolejki spotkań.
Swoją drogą angielska federacja piłkarska również starała się ostatnio lawirować w obszarze neutralności. Przed meczem towarzyskim pomiędzy Synami Albionu i Australią na telebimach stadionu Wembley wyświetlono specjalny komunikat, a ofiary konfliktu upamiętniono minutą ciszy. To nie wystarczyło, by FA nie została skrytykowana przez stronę izraelską, która chciała, by w czasie tego meczu łuk górujący nad „Świątynią futbolu”, został podświetlony w izraelskie barwy narodowe.
Są w historii momenty, kiedy prawda jest jedna, czysta i wyraźna. Takie są obecne czasy. Ponad 1200 dzieci, niemowląt, kobiet, mężczyzn i osób starszych zostało zamordowanych przez barbarzyńskiego wroga, który dopuścił się zbrodni przeciwko ludzkości. Jedynym grzechem ofiar było to, że były Izraelczykami
Powiedział prezes izraelskiej federacji Moshe Zuares. Nie trudno się jednak domyśleć, że angielscy włodarze nie chcieli narazić się licznej diasporze arabskiej, zamieszkującej ich kraj.
Zresztą to wyrazy wsparcia dla Palestyny są o wiele bardziej zauważalne na trybunach. I nie mówimy tutaj tylko o krajach muzułmańskich. Takowe pojawiają się np. na trybunach Celtiku Glasgow, chociaż akurat fani The Bhoys są znani z częstego wspierania mieszkańców tego kraju.
Na niewiele zdały się także wspomniane wcześniej zakazy władz Premier League. Tak wyglądały trybuny przy okazji sobotnich Derbów Merseyside:
A tutaj już Hiszpania i fani Osasuny na meczu z Granadą:
Banicja
Wojna na Bliskim Wschodzie ma jednak przede wszystkim wpływ na futbol, w krajach uwikłanych w ten konflikt. Piłka nożna zarówno w Palestynie, jak i Izraelu musiała stanąć w miejscu. Rozgrywki ligowe zostały przerwane, a kadry narodowe obydwóch krajów będą zmuszone rozgrywać domowe mecze poza ojczyzną.
Palestyńczycy byli już nawet dogadani z algierską federacją, by rozgrywać spotkania domowe w tym kraju. Taki pomysł nie spodobał się jednak władzom FIFA i AFC, które chcą, by przytułkiem dla bezdomnej kadry, było państwo leżące w Azji a nie Afryce.
Nie wiadomo natomiast jaki los czeka dalej kadrę Izraela. Eliminacyjne mecze z Kosowem i Szwajcarią, które mieli oni rozegrać w październiku, zostały odwołane. Ciężko też sobie wyobrazić, by listopadowe spotkanie z Rumunią, które Izrael ma zagrać u siebie, doszło do skutku. Chyba, że na terenie neutralnym. Trudno będzie również nadrobić zaległe spotkania z powodu wąskich ram czasowych, które pozwalają na rozgrywanie oficjalnych spotkań międzypaństwowych. Czy w związku z tym UEFA zdecyduje się na wykluczenie Izraelczyków z kwalifikacji?
Wiadomo już natomiast, że dom zastępczy będą musiały znaleźć Maccabi Hajfa i Maccabi Tel Awiw, które grają odpowiednio w Lidze Europy i Lidze Konferencji. Spotkanie ekipy z Tel Awiwu, która miał w najbliższy czwartek podejmować u siebie inną drużynę „na uchodźstwie” – Zorię Ługańsk – został przełożony na koniec listopada.
fot: commons.wikimedia.org