Omówienie fazy grupowej młodzieżowych Mistrzostw Świata w Argentynie pojawiło się już na stronie dwa tygodnie temu, więc dziś na rozkład idzie druga część turnieju, która również obfitowała w ciekawe wydarzenia. Kto został najlepszym zawodnikiem rozgrywek, a jacy zawodnicy są już rozchwytywani przez europejskie kluby? Dlaczego odpadło tylu faworytów oraz jakie są polskie wątki związane z tym turniejem? Oto kolejna pigułka wiedzy na temat najpopularniejszego turnieju młodzieżowego na świecie. Zapraszam.
Termin organizacji nie sprzyjał
Najpierw warto jednak poruszyć aspekty logistyczne, bowiem miały one całkiem spory wpływ na przebieg mistrzostw. Uwagę kibiców przykuwała nie tylko gra zawodników, ale i murawa na argentyńskich stadionach, która, delikatnie mówiąc, nie była w najlepszym stanie. Jest to między innymi efektem tego, że Argentyna miała na przygotowanie się do mistrzostw… około miesiąc czasu. Pierwotnie turniej miał się odbyć w Indonezji, jednak na dwa miesiące przed jego rozpoczęciem FIFA odebrała azjatyckiemu krajowi możliwość jego organizacji. Powodem było to, że na mundial awansowała reprezentacja Izraela, czyli kraju, z którym Indonezja nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych ze względu na wsparcie dla Palestyny. Rolę gospodarza straciła po tym, jak izraelskiej delegacji odmówiono udziału w ceremonii losowania.
W efekcie FIFA rozpoczęła poszukiwania nowego organizatora, którym 17 kwietnia oficjalnie została Argentyna. Później okazało się, że MŚ będą rozgrywane na czterech stadionach (czyli o dwie areny mniej niż te, które przygotowano w Indonezji). Proces dobrania obiektów był jednak o tyle problematyczny, że turniej zaplanowany został w terminie od 20 maja do 11 czerwca. Liga argentyńska była wtedy w połowie sezonu, więc wszystko było robione pod presją czasu.
Przez termin rozgrywek ucierpieli też jego uczestnicy, bowiem w kulminacyjną fazę sezonu wkraczało wtedy większość europejskich lig. Część reprezentacji straciła swoje największe gwiazdy, zaś Francuzi czy Włosi byli zmuszeni ubrać na ten turniej swoje drugie, a nawet trzecie garnitury. Pojawiały się też przypadki piłkarzy takich jak Rokas Pukstas czy Carney Chukwuemeka, którzy dołączali do swoich drużyn narodowych dopiero po zakończeniu fazy grupowej.
Szybkie wyjazdy do domu najlepszych
Z jednej strony niższy poziom turnieju oraz mała liczba szerzej znanych talentów, zaś z drugiej – większe pole do popisu dla zawodników spoza mainstreamu, a także niespodziewane wyniki w połączeniu z klęskami faworytów. Tak można podsumować to, co się działo w przeciągu całych mistrzostw.
Podczas argentyńskiego czempionatu najbardziej ucierpieli ci, którzy mieli być w teorii najlepsi. O przypadku Francji wspominałem w tekście poświęconym fazie grupowej, jednak na etapie 1/8 finału odpadły również Anglia oraz Argentyna. Tym drugim brakowało przede wszystkim obeznania taktycznego, którego nie zapewniał w żaden sposób trener Javier Mascherano. Sensacyjna była porażka faworyzowanego Ekwadoru z Koreą Południową. La Tri ewidentnie mieli problemy ze skutecznością i nie umieli przebić się przez koreańską defensywę, przez co przedwcześnie odpadli z turnieju.
Wspomniani Koreańczycy okazali się być później czarnym koniem MŚ. W ćwierćfinale niespodziewanie wyrzucili Nigerię, a bohaterem kadry stał się obrońca Choi Seok-Hyun, który swoimi golami po rzutach rożnych dwukrotnie zapewniał swojej drużynie zwycięstwo. Nie było to jednak jedyne zaskoczenie w tej fazie, gdyż dzień wcześniej Izrael pokonał po dogrywce Brazylię. Wynik 3:2 nie okazał się być jednak największym wymiarem kary, gdyż wicemistrzowie Europy zdążyli w dodatkowych 30 minutach gry zmarnować… dwa rzuty karne. Na dodatek w przeciągu dwóch minut. Jak to się stało? Zobaczcie sami.
Bramkarz Brazylii broni karnego, odbija piłkę przed siebie, po czym przy dobitce wychodzi, fauluje zawodnika i prokuruje drugą jedenastkę. Takie sytuacje to absolutna rzadkość w piłce nożnej. Swoją drogą, bramkę na 3:2 autorstwa Dona Turgemana także warto zobaczyć – Izrael nie mógł przesądzić o wyniku tego spotkania w lepszy sposób.
Najładniejsze gole
A skoro o pięknych bramkach mowa, to nie można przejść obojętnie obok kilku wspaniałych trafień, których na tym turnieju także nie brakowało. Oto trzy najładniejsze gole fazy pucharowej MŚ U20 w Argentynie.
Yaser Asprilla (Kolumbia 5:1 Słowacja, 50. minuta) – 32 sekunda filmu, piękna klepka zakończona strzałem w samo okienko
Ran Binyamin (Izrael 3:1 Korea Południowa, 19. minuta) – wspaniałe nożyce otwierające wynik meczu
Simone Pafundi (Włochy 2:1 Korea Południowa, 86. minuta) – idealny strzał z rzutu wolnego na wagę awansu do finału
Najpiękniejsza bramka na całym turnieju padła jednak moim zdaniem w fazie grupowej. Gdy Ekwador przegrywał 0:1 ze Słowacją, 18-letni Jose Klinger popisał się takim oto uderzeniem.
Włoscy magicy przegrali z urugwajskim pragmatyzmem
Podobnie jak na polskiej edycji sprzed czterech lat, tegoroczny mundial U20 był turniejem czarnych koni. Jednak pomimo tego, że w wielkim finale Urugwaj zmierzył się z Włochami, wciąż był to mecz dosyć wyjątkowy – żaden z tych krajów nie miał jeszcze na koncie trofeum dla najlepszej reprezentacji U20 na świecie.
Włosi awansowali do finału dzięki swoim niesamowicie utalentowanym pomocnikom – Tommaso Baldanzi, Simone Pafundi, czy oczywiście Cesare Casadei mocno przyciągnęli uwagę kibiców swoją efektowną grą i umiejętnościami. Sam Casadei został królem strzelców i najlepszym piłkarzem rozgrywek, z kolei duet Baldanzi – Casadei brał udział przy aż 11 z 13 bramek zdobytych przez Italię na tym turnieju.
Urugwaj tak przebojowych indywidualności nie miał, posiadał za to świetnego trenera oraz bardzo zorganizowany taktycznie kolektyw, który od pierwszego meczu powoli i niepostrzeżenie piął się po szczeblach do wielkiego finału. W drużynie La Celeste wyróżniali się przede wszystkim piłkarze defensywni, tacy jak Fabricio Diaz czy Alan Matturro, jednak autorem zwycięskiego gola został napastnik, Luciano Rodriguez. Koniec końców to właśnie Urugwajczycy zasłużenie sięgnęli po młodzieżowe mistrzostwo świata.
Warto co nieco wspomnieć także o brązowych medalistach, czyli reprezentacji Izraela. Przede wszystkim dlatego, że występuje tam kilka polskich akcentów – autorem gola na 2:1 w meczu o 3. miejsce był Omer Senior, który pochodzi z aszkenazyjskiej rodziny i ma polski paszport. Aszkenazyjczycy to odłam społeczności żydowskiej, który przed laty zamieszkiwał głównie Europę Środkowo-Wschodnią.
Jak można się domyślać, zdecydowana większość kadry Izraela gra w lokalnej lidze, więc po tak znakomitym turnieju tamtejsi zawodnicy są rozchwytywani przez bardziej renomowane kluby europejskie. Co ciekawe, wśród nich są także zespoły z polskiej Ekstraklasy. Najbardziej aktywny jest Raków Częstochowa, który obserwuje dwóch graczy Hapoelu Tel Awiw – Stava Lemkina oraz Rana Binyamina. Ten drugi także ma obywatelstwo polskie.
Największe talenty i objawienia
Pora przejść do wątku, który większość osób interesuje zapewne najbardziej – czyli kariery jakich zawodników należy po tym turnieju śledzić z największą uwagą. Przed wami nieoczywista piątka, która najbardziej przykuła moje oko.
Oscar Cortes – Kolumbia
Piłkarz, którego definitywnie można uznać jako jedno z największych objawień tych mistrzostw. Przebojowy skrzydłowy, który w klubie gra na pozycji ofensywnego pomocnika. Na MŚ autor 4 bramek i 2 asyst, które pozwoliły wygrać mu turniejowego Brązowego Buta. Po zakończeniu rozgrywek coraz głośniej mówi się o jego transferze do Lens za 4,5 miliona euro, jednak wicemistrzowie Francji obserwują go już od dłuższego czasu. Franck Haise nie kupuje przypadkowych zawodników, więc jeśli transfer dojdzie do skutku, na pewno będzie mieć na niego jakiś plan.
Or Israelov – Izrael
Chciałem wyróżnić kogoś z tej utalentowanej kadry Izraela, a na pochwałę za całokształt najbardziej zasługuje właśnie Israelov. To silny i odważny lewonożny stoper, który wyróżniał się już na zeszłorocznym EURO U19. Wygrywa większość pojedynków, ma nieźle opanowaną umiejętność wyprowadzania piłki i bardzo swobodnie czuł się w parze z Lemkinem. Ma parę rzeczy do poprawy, jednak to wciąż materiał na nowoczesnego obrońcę, który przy odpowiednim prowadzeniu może się ciekawie rozwinąć.
Alan Matturro – Urugwaj
Jeszcze wyżej sufit znajduje się w przypadku Alana Matturro, którego spokojnie można uznać za największe odkrycie rozgrywek. Podobnie jak Israelov, jest lewonożnym środkowym obrońcą, jednak w reprezentacji cały czas grał na lewej flance, co wychodziło mu fantastycznie. Jest bardzo dobrze zbudowany i zachowuje odpowiedni balans między ofensywą a defensywą, a swoją grą mocno przyczynił się do mistrzostwa Urugwaju. W nadchodzącym sezonie Serie A może być największą nadzieją Genoi, która w styczniu tego roku kupiła go za 3 miliony euro.
Brandan Craig – Stany Zjednoczone
Kolejny grający piłką środkowy obrońca, z tym że w tym przypadku bardziej zbliżony do Johna Stonesa aniżeli do Leonardo Bonucciego. Craig ma predyspozycje nie tylko na bardzo dobrego defensora, ale i defensywnego pomocnika. Jest świetny w powietrzu oraz ma znakomicie opanowane długie podania i stałe fragmenty gry. Część niesamowicie utalentowanej generacji USA, która pojechała na ten turniej.
Simone Pafundi – Włochy
Trzeba o nim wspomnieć, bo być może wkrótce zacznie podbijać boiska Serie A. Urodzony w 2006 roku wychowanek Udinese, który w maju stał się najmłodszym w historii debiutantem w seniorskiej kadrze Italii. Przy jego niskim wzroście, fantastycznej technice, możliwości gry na kilku pozycjach oraz magicznej lewej nodze aż ciężko nie rzucić porównaniem do Leo Messiego. Prawdopodobnie mamy do czynienia z generacyjnym talentem, który za kilka lat może być wymieniany wśród najlepszych na świecie.
Bonus: Młode wilki z Chelsea
Wszyscy wiemy, jak chaotycznie wygląda polityka transferowa Chelsea po przybyciu Todda Boehly’ego, ale trzeba przyznać im jedno – mają bardzo trafione inwestycje w przyszłość. Zarówno Andrey Santos, Kendry Paez, jak i oczywiście Cesare Casadei pokazali się na mundialu U20 z bardzo dobrej strony i udowadniają, że nie są przypadkowymi obiektami inwestycji. Wręcz przeciwnie – to ogromne talenty klasy światowej, które klub powinien traktować jak swoje oczka w głowie. Ciężko jest jednak określić ich przyszłość w drużynie, która wygląda tak niestabilnie.
Dodaj komentarz