Wykop z piątki #18: Pięć najgorszych fauli Vinniego Jonesa

Zazwyczaj, żeby zdobyć sławę jako piłkarz, potrzebny jest nieprzeciętny talent i umiejętności boiskowe. No, chyba że byłeś Vinniem Jonesem… to wtedy nie. Wtedy świat zapamiętał cię, jako największego brutala w dziejach futbolu i zamiast kompilacji twoich goli, odpalał sobie highlightsy z twoimi brutalnymi wślizgami. I my tak również dzisiaj uczynimy.

Vincent Peter Jones. Największe sukcesy w futbolu? Żółta kartka otrzymana trzy sekundy po pierwszym gwizdku arbitra, brutalny faul na Eriku Cantonie i ściśnięcie klejnotów Paula Gascoigne’a. Aha, no i jeden Puchar Anglii. Ale kto by o tym pamiętał? Skupmy się na tym, co 9-krotnemu reprezentantowi Walii (Smoki nie wygrały żadnego z tych meczów), wychodziło najlepiej, czyli brutalnych przewinieniach. Wybraliśmy pięć. A było w czym wybierać.

Ofiara: Steve McMahon. Mecz: Liverpool vs Wimbledon (14.05.1988r.)

W 1988 roku zespół Wibledonu niespodziewanie zdobył Puchar Anglii. Drużyna, o której Kevin Keegan powiedział, że jej mecze najprzyjemniej ogląda się na telegazecie, zwyciężyła w decydującym meczu, rozegranym na Wembley, 1-0 po golu Lawrance Sancheza. To wówczas drużyna złożona z największych wyrobników i brutali w Anglii, zyskała przydomek Crazy Gang.

Jako pierwszy użył tego określenia słynny angielski komentator John Motson, który po końcowym gwizdku powiedział:”Szalony Gang pokonał Kulturalny Klub”

Jones został najbardziej zapamiętany po tamtym finale z faulu, który popełnił na pomocniku The Reds – Stevie McMahonie. Miał on miejsce już w początkowych fragmentach gry. Vincent sam przyznawał w wywiadach, że już przed meczem zaplanował sobie ten faul, by jak najszybciej pokazać rywalom, przez jakie piekło przyjdzie im przejść tego dnia na Wembley.

Chłopcy wiedzieli, że to zrobię, bo im o tym powiedziałem. Wiedziałem, że jeśli sfauluję na początku meczu, to sędzia nie wyśle mnie do szatni na oczach 100 tysięcy ludzi. Nie byli chyba przekonani co do mojego pomysłu, to było nieco ryzykowne… ale gdy zobaczyłem, że McMahon dostał piłkę, to zacząłem biec! Byłem jakieś 30 jardów od niego i pomyślałem sobie, żeby tylko dał mi szansę. Zrobił to! Pomyślałem jedynie: ‘Wesołych Świąt! Bum!”

McMahon również był boiskowym twardzielem. Szybko wstał z murawy i tylko otrzepał z siebie resztki trawy. Widząc to, arbiter nawet nie wyciągnął żółtej kartki. Dziś Jones za taki faul zapewne natychmiast powędrowałby pod prysznic. McMahon wyrównał porachunki na własną rękę w kolejnym spotkaniu, w którym The Reds podejmowali Wimbledon, samemu faulując brutalnie Jonesa.

Vinnie wówczas również nie robił z tego powodu dramatu i wstał po chwili z boiska, nie roszcząc żadnych pretensji do zawodnika Liverpoolu. Twarda męska gra. Panowie byli kwita.

Ofiara: Gary Stevens. Mecz: Tottenham vs Wimbledon (12.11.1988r.)

Niestety nie każdy miał tyle szczęścia co Steve McMahon. Niemal równe pół roku po pamiętnym finale FA Cup, korki krewkiego młodziana poczuł na swoich piszczelach gracz Tottenhamu – Gary Stevens. Zawodnik Spurs walczył w bocznej strefie boiska z Johnem Fashnau o piłkę i znajdował się już niemal na czworakach, gdy Vinnie postanowił wjechać w niego z całym impetem wślizgiem. Skończyło się groźną kontuzją kolana, po której Stevens – wówczas reprezentant Anglii – już nigdy nie wrócił do dawnej formy i musiał przedwcześnie zakończyć karierę z powodu permanentnych problemów ze zdrowiem.

Żółta kartka dla Jonesa za ten faul? A komu to potrzebne…

Ofiara: Paul Gascoigne. Mecz: Wimbledon vs Newcastle (6.02.1988r.)

Jedną z najsłynniejszych ofiar brutalnej gry Jonesa był Paul Gascoigne. Męki, które ówczesny gracz Newcastle przeszedł na boisku, kiedy jego plastrem był Vinnie, zostały uwiecznione na kultowej fotografii, na której Jones z zaciętym wyrazem twarzy ściska w dłoni klejnoty Gazzy. Ten natomiast na twarzy ma wymalowane cierpienie.

Miała ona miejsce 6 lutego 1988 roku. Już przed rozpoczęciem meczu Jones miał zapowiedzieć młodej gwieździe Newcastle, że nie ma zamiaru grać tego dnia w piłkę. Przy okazji postawił sobie jednak za punkt honoru, by Paul również był poza grą i postanowił dążyć do tego celu wszelkimi sposobami. Na murawie nie odstępował Gazzy ani na krok, a gdy szedł akurat wykonać wyrzut z autu, oznajmiał swojemu rywalowi: „Zaczekaj minutkę grubasie, zaraz do ciebie wrócę

Ciągłe odgrażanie się Jonesa usłyszał fotoreporter Monte Fresco i postanowił skupić swoją uwagę na tej parze piłkarzy. Ta decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę, gdyż po jakimś czasie Fresco uchwycił na kliszy moment, który znalazł się na wspomnianej fotografii.

Gdy Newcastle wykonywało rzut wolny, chciałem przyblokować „Gazzę”, żeby nie doszedł do piłki. Gdy się przepychaliśmy, syknął mi do ucha: „Pracujesz na swoje dzisiejsze 100 funtów?” To miała być zniewaga, więc go złapałem, za sami wiecie co. Bez pudła, prosto w cel. Nie puściłem. Po meczu chłopaki gratulowali mi, jak świetną robotę wykonałem, gdy nie dałem „Gazzie” pograć.

Co ciekawe obaj panowie zostali niedługo później dobrymi kumplami. Pewnego razu wspólnie udali się na strzelnicę, by rozładować nadmiar energii, którym obaj się charakteryzowali. W pewnym momencie Gascoigne chwycił w dłonie strzelbę i wymierzył w kierunku Jonesa, krzycząc przy tym na całe gardło: „I dlaczego teraz nie spróbujesz chwycić mnie za jaja?!”

Ofiara: Eric Cantona. Mecz: Wimbledon vs Manchester United (20.02.1994r.)

To już czasy, gdy Vinnie po wojażach w Leeds, Sheffield United i Chelsea, po raz drugi przywdział barwy Wimbledonu. Większość graczy Szalonego Gangu, który zatriumfował w finale FA Cup w 1988 roku i terroryzował ligę, opuściło już wtedy szeregi The Wombles. Jones nadal jednak starał się wnosić na murawę staroszkolny klimat. Meczem, w którym dał popis swojej brutalnej gry, było spotkanie z Manchesterem United, rozegrane w lutym 1994 roku w ramach Pucharu Anglii.

Vinnie wyszedł na to spotkanie wyjątkowo nabuzowany. Od początku meczu na swoją ofiarę upatrzył sobie szczególnie 23-letniego wówczas Roya Keane’a. Irlandczyk, który przecież w przekroju całej kariery, również uchodził za boiskowego twardziela, co chwilę zbierał kuksańce od weterana z Wimbledonu. Fanom w pamięci zapadł szczególnie moment, w którym siedzący na murawie Jones, wybił się niczym sprężyna, by uderzyć głową w udo przechodzącego obok Keane’a. Apogeum jego boiskowego chamstwa, nastąpiło jednak jakiś czas później, gdy Vinnie zaatakował wślizgiem prowadzącego piłkę Erica Cantonę. Przy czym trudno tutaj mówić o typowym wślizgu. Bardziej pasowałoby określenie „skok”, bo Jones szybował w tej akcji w powietrzu, wpadając z całym impetem w nogi gwiazdora Red Devils i sprawiając, że francuski wirtuoz wywinął efektownego kozła, nim upadł na murawę.

Wymowna była również reakcja samego Cantony, który w momencie gdy jego koledzy z zespołu wdali się w ostrą pyskówkę z Vinnim, stanął gdzieś z boku ze wzrokiem wbitym w przestrzeń, jakby nie dowierzając, że ktoś mógł go potraktować w tak barbarzyński sposób. Oczywiście nie muszę dodawać, że Jones nie ujrzał w tym meczu czerwonej kartki? Ot, szalone realia początków ery Premier League.

Poniżej sytuacja zarówno z Keanem, jak i Królem Erickiem:

Ofiara: Dane Whitehouse Mecz: Chelsea vs Sheffield United (15.02.1992r.)

Najszybsza żółta kartka, jaką Jones otrzymał w swojej karierze. Potrzebował na to zaledwie trzech sekund. Niestety w internecie nie można znaleźć nagrania, które by pokazywało ten wiekopomny moment. Jak wspominał sam Vinnie:

Musiałem być wówczas ostro naćpany, lub piekielnie nabuzowany, skoro nie dałem rady precyzyjnie wymierzyć już na samym początku meczu

Jest za to nagranie z sytuacji, gdy naszemu brutalowi otrzymanie żółtego kartonika zajęło aż dwie sekundy więcej. Był wówczas graczem Sheffield United. Miało to miejsce w styczniu 1991 roku, a nieprzyjemność bycia faulowanym, przypadła Markowi Wardowi z Manchesteru City:

Bonus

Zabijaka z Watford potrafił poczęstować swoim firmowym wślizgiem nawet kilkuletniego chłopca z dziecięcej eskorty, towarzyszącej piłkarzom w czasie wychodzenia na murawę. Vinnie dokonał tego przed jednym z meczów, gdy był zawodnikiem Leeds United. Chłopczyk kopał sobie piłkę na boisku, udając swoich piłkarskich idoli, nim padł ofiarą Jonesa.

Młody dawał z siebie wszystko na tej murawie. Zaczynał nakręcać trybuny. W bramce stał nasz bramkarz Mervyn Day, a on zaczął nim kręcić. Akurat się rozgrzewałem przed meczem i pomyślałem, że ktoś musi go skarcić. Zacząłem się zastanawiać, czy ktoś wjechał kiedyś wślizgiem w któregoś z tych dzieciaków z eskorty. To byłoby  szalone! Podszedłem tylko do Davida Batty’ego i powiedziałem mu:  >>Spójrz na to<<. Usłyszałem tylko, jak krzyczy, żebym tego nie robił. Zrobiłem wślizg i wyjąłem mu piłkę, gdy akurat miał zamiar uderzać na bramkę. Potem powiedzieli mi, że chłopak ma pięć lat. Zdziwiłem się. Myślałem, że miał co najmniej sześć. Później po meczu spotkałem się z nim i uścisnąłem mu dłoń, ale nie miałem zamiaru go przeprosić. Powinien ustać po tym wślizgu. Upadł za łatwo.

Tak wspominał tamtą sytuację Jones.

Rafał Gałązka

Inne artykuły z serii „Wykop z piątki” znajdziesz —> Tutaj

fot: youtube.com

Dodaj komentarz

Start a Blog at WordPress.com.

Up ↑