Hyde Park #2: U stóp Holmenkollbakken – śladami norweskiego sportu

Na początku maja odwiedziłem Norwegię i spędziłem w tym skandynawskim kraju kilka dni. Każdą swą podróż staram się przeżyć także pod względem sportowym – spojrzeć na dany kraj, region czy miasto przez pryzmat tej, jakże ważnej dla mnie, dziedziny życia. Na łamach Futbolowej Rebelii postaram się zatem przedstawić dzieje norweskiego sportu z perspektywy mojej niedawnej wizyty we wspomnianym nordyckim państwie.

Tekst miał powstać wcześniej, świeżo po powrocie do Polski. Długo nie mogłem się za niego zabrać, wrażenia jednak wciąż są żywe w mojej pamięci, więc mogę je wystukać na klawiaturze. Opiszę to, co widziałem, ale sięgnę także do historii, by jak najlepiej nakreślić dzieje norweskiego sportu.

Wyjątkowe miejsce dla narciarskiego świata

Najważniejszym miejscem – ze sportowego punktu widzenia – odwiedzonym przeze mnie w Norwegii była skocznia narciarska Holmenkollbakken w Oslo. Jest ona jednym z najsłynniejszych obiektów w historii skoków. Została wybudowana w 1892 roku. Początkowo skakano na niej około dwudziestu metrów.

Na przestrzeni lat skocznia była wielokrotnie przebudowywana. Obecnie można osiągać na niej odległości przekraczające 140 metrów. Obiekt wielokrotnie był areną wielkich wydarzeń, przede wszystkim igrzysk olimpijskich w roku 1952.

Oslo jest miejscem szczęśliwym dla polskich skoków narciarskich. Właśnie tam pierwsze zwycięstwa w Pucharze Świata odnosili Adam Małysz i Piotr Żyła. Małysz wygrywał aż pięciokrotnie, dzięki czemu otrzymał prestiżowy medal Holmenkoollen.

Spojrzenie w dół ze szczytu skoczni było dla mnie niezwykłym przeżyciem. W takich chwilach czuje się zapach historii. Holmenkollbakken jest bowiem bez wątpienia, obok Letalnicy w słoweńskiej Planicy i Bergisel w austriackim Innsbrucku, najważniejszą areną w świecie skoków. Z pewnością można uznać ją za narciarski odpowiednik słynnych piłkarskich stadionów takich jak Wembley i Maracana.   

Wielkie narciarskie tradycje

Nieprzypadkowo to właśnie od narciarstwa zaczynamy opowieść o sporcie w Norwegii. Kraj ten ma bowiem ogromne tradycje związane z tą dyscypliną i właściwie jest kolebką jej klasycznej odmiany, do której obok skoków zaliczane są biegi i kombinacja norweska.

W Oslo, na terenie wspomnianej skoczni, mieści się najstarsze na świecie muzeum narciarstwa. Zostało otwarte w 1923 roku. Znajdują się tam eksponaty przedstawiające liczącą około 5 tysięcy lat historię narciarstwa. Zobaczyć można między innymi sprzęt, w tym narty używane przez Wikingów, trofea oraz nagrania filmowe dokumentujące norweskie sukcesy. Dostępny jest także narciarski symulator.

Gdybyśmy chcieli opisać wszystkich najważniejszych przedstawicieli norweskiego narciarstwa, nie wystarczyłoby nam miejsca w tym tekście. Pierwszym mistrzem olimpijskim w skokach został w 1924 roku Jacob Tullin Thams. Z odległej przeszłości warto wspomnieć również o takich postaciach jak Birger Ruud, Alf Andersen, czy Petter Hugsted. W okresie małyszomanii, gdy skoki narciarskie przerodziły się w Polsce ze sportu w fenomen socjologiczny, wszyscy znali takich zawodników, jak Roar Ljokelsoey, Lars Bystoel, Bjoern Einar Romoeren, czy Anders Jacobsen.

Na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku w polskim sporcie nastała era sukcesów Justyny Kowalczyk. Nasza wybitna biegaczka narciarska mierzyła się z całą ekipą norweskich rywalek, wśród których najbardziej znane i utytułowane były Marit Bjoergen i Therese Johaug.

Rywalizacja Kowalczyk z Bjoergen (zwłaszcza wygrany przez Polkę bieg na 30 kilometrów podczas igrzysk olimpijskich w Vancouver) to  jeden z najbardziej szalonych rozdziałów w historii współczesnego sportu.

Norwegowie odnosili sukcesy z nartami przypiętymi do butów nie tylko w klasycznej odmianie, ale choćby w biathlonie. Tutaj na pierwszy plan wysuwa się Ole Einar Bjoerndalen, z którym z kolei rywalizował nasz Tomasz Sikora. Od spojrzenia na dorobek medalowy biathlonisty urodzonego w Drammen może zakręcić się w głowie. Obecnie norweskie tradycje dwuboju zimowego kontynuują jego młodsi rodacy.

Świat sportów zimowych norwescy zawodnicy podbijali także na łyżwach. Robiła to przede wszystkim Sonja Henie, jedna z najwybitniejszych postaci w dziejach łyżwiarstwa figurowego. Przed II wojną światową zbierała wielkie laury w rywalizacji solistek (trzy mistrzostwa olimpijskie, dziesięć tytułów mistrzyni świata). Na igrzyskach olimpijskich wystąpiła już jako jedenastolatka (w 1924 roku). Po zakończeniu kariery sportowej rozpoczęła przygodę aktorską. Zmarła w październiku 1969 roku.

Mocna piłka ręczna

O tym, że Norwegia jest potęgą w sportach zimowych, wie każdy. Kraj ten zajmuje pierwsze miejsce w  klasyfikacji wszech czasów zimowych igrzysk olimpijskich, mając na koncie ponad 400 medali. W innych dyscyplinach również może jednak poszczycić się pewnymi osiągnięciami.

Jeśli chodzi o gry zespołowe, pierwszym skojarzeniem z państwem leżącym w Skandynawii jest piłka ręczna. Duże sukcesy osiągała zwłaszcza kobieca reprezentacja, która aż trzykrotnie – w 2008, 2012 i 2024 roku – zdobywała mistrzostwo olimpijskie. W dorobku ma także dwa srebrne i trzy brązowe medale igrzysk.

Norweskie szczypiornistki cztery razy zostawały mistrzyniami świata i aż dziesięć razy sięgały po tytuł mistrzyń Europy. Często stawały także na niższych stopniach podium zarówno kontynentalnego, jak i światowego czempionatu.

Lista sukcesów męskiej reprezentacji nie jest tak długa, ale norwescy piłkarze ręczni również należą do światowej czołówki. Najlepsze wyniki odnosili w ostatnich latach, zdobywając krążki mistrzostw świata i Europy. Wciąż nie mogą jednak pochwalić się tak licznymi osiągnięciami, jak inni przedstawiciele Skandynawii – Duńczycy i Szwedzi.

Sukcesy na innych arenach

Z czym obecnie kojarzy się norweski sport poza szczypiorniakiem i dyscyplinami zimowymi? Na stadionach lekkoatletycznych furorę robią biegacze. Jakob Ingebrigtsen od lat zdobywa liczne medale w biegach średnio- i długodystansowych, Karsten Warholm dokonuje tego samego w rywalizacji płotkarzy.

Do grona czołowych tenisistów należy od kilku lat Casper Ruud, który ma na koncie trzy finały wielkoszlemowe (dwa w Roland Garros, jeden w US Open). W każdym z nich musiał jednak uznać wyższość rywali.

Globalną popularnością może poszczycić się również Magnus Carlsen, jeden z najlepszych i najsłynniejszych szachistów w historii, człowiek, o którym śmiało można powiedzieć, że zrewolucjonizował królewską grę i stał się jej wielkim ambasadorem.

Na koniec naszej wyliczanki warto też wymienić sportowców, którzy, podobnie jak wspomniani wcześniej biegacze, sięgali po medale na ostatnich igrzyskach olimpijskich. Solfrid Koanda zdobyła w Paryżu złoto w podnoszeniu ciężarów, triumfując w kategorii 81 kilogramów. W dorobku ma również krążki mistrzostw świata i Europy.

Złoto w Tokio i brąz w stolicy Francji podczas olimpijskich zmagań wywalczyli Anders Mol i Christian Sorum, wybitni siatkarze plażowi. Duet ten ma w kolekcji także cztery triumfy mistrzostwach Europy, brązowy medal mistrzostw świata oraz dwa tytułu w World Tour. 

Piłkarskie nadzieje

Zbliżamy się do końca naszej opowieści, więc pora przejść do dyscypliny, która najczęściej gości na łamach Futbolowej Rebelii. Piłka nożna, najpopularniejsza dyscyplina w większości krajów świata, w Norwegii ustępuje pod tym względem narciarstwu. Nie oznacza to jednak, że nie jest tam ceniona.

Norweskie piłkarstwo największe sukcesy święciło za sprawą kobiecej reprezentacji. Piłkarki z kraju fiordów mają w dorobku dwa medale olimpijskie – złoty z Sydney (2000) i brązowy z Atlanty (1996). W roku 1995 wywalczyły na szwedzkich boiskach mistrzostwo świata, cztery lata wcześniej zajęły na mundialu drugie miejsce. Poza tym sześciokrotnie sięgały po medal mistrzostw Europy, z czego dwukrotnie – w roku 1987 i 1993 – po złoty.

W ostatnich latach norweska drużyna narodowa kobiet wciąż należy do światowej czołówki, ale nie święci triumfów takich, jak wspomniane powyżej. Na tegorocznych mistrzostwach Europy w Szwajcarii zespół prowadzony przez Gemmę Grainger, mający w składzie uznawaną za jedną z najlepszych piłkarek w historii Adę Hegerberg, odpadł w ćwierćfinale, co stanowiło spore rozczarowanie.

Największe osiągnięcie męskiej reprezentacji miało miejsce dawno temu. Podczas igrzysk olimpijskich odbywających się w 1936 roku w Berlinie norwescy piłkarze zdobyli brązowy medal. W meczu o trzecie miejsce pokonali 3:2 reprezentację Polski.

Dokonania Biało-czerwonych w historii światowego futbolu są jednak zdecydowanie większe. Polacy stawali później trzykrotnie na olimpijskim podium, sięgali też po dwa medale mistrzostw świata. Norwegowie o takich sukcesach mogą na razie jedynie pomarzyć.

Na mundialu zadebiutowali wtedy, co my – w roku 1938. Na turnieju we Francji od razu obowiązywała faza pucharowa. Norwegia stoczyła na Stade Velodrome w Marsylii zacięty bój z Włochami, przegrywając po dogrywce.

Na kolejne występy w najważniejszej futbolowej imprezie czekano w Norwegii bardzo długo. Dopiero w 1994 roku piłkarze z opisywanego kraju pojechali na mistrzostwa rozgrywane w Stanach Zjednoczonych. Rozpoczęli dobrze – od zwycięstwa nad Meksykiem. Później przegrali z Włochami, a na koniec wywalczyli remis w starciu z Irlandią, co nie dało im wyjścia z grupy.

Cztery lata później zdołali osiągnąć lepszy rezultat. Ich pierwsze dwa mecze, z Marokiem i Szkocją, kończyły się remisami. Na koniec grupowych rozgrywek Norwegia zmierzyła się z wielką Brazylią, która na turnieju we Francji broniła tytułu. Doszło do dużej niespodzianki, gdyż Skandynawowie wygrali 2:1, dzięki czemu awansowali. W 1/8 finału znów na ich drodze stanęli Włosi i kolejny raz wyrzucili ich z turnieju.

Jedyny występ na mistrzostwach Europy Norwegowie zaliczyli w 2000 roku. Udanie rozpoczęli rozgrywany w Belgii i Holandii czempionat, pokonali bowiem Hiszpanię. Porażka z Jugosławią i remis ze Słowenią pozbawiły ich jednak wyjścia z grupy.

Od tej pory Norwegowie nie zdołali się zakwalifikować na żaden wielki turniej. Na przełomie zeszłego i obecnego stulecia mieli kilku bardzo dobrych piłkarzy. Hennig Berg i Ole Gunnar Solskjaer w sezonie 1998/1999 wygrywali z Manchesterem United Ligę Mistrzów.

Drugi z wymienionych okazał się kluczowym zawodnikiem finału, strzelając zwycięskiego gola w słynnym starciu z Bayernem Monachium. Berga polscy kibice pamiętają przede wszystkim z pracy w Legii Warszawa. Były obrońca był trenerem tej drużyny w latach 2013-2015.

W szalonym finale Ligi Mistrzów brał udział także John Arne Riise. W sezonie 2004/2005 wzniósł Puchar Europy w barwach Liverpoolu po występie w legendarnym starciu przeciwko AC Milan. Chyba każdy polski kibic pamięta tamten majowy wieczór, którego głównym bohaterem został broniący rzuty karne Jerzy Dudek. Tak pisała się klasyka piłki nożnej.

Obecne pokolenie norweskiego futbolu jest bardzo obiecujące. Kibice wiążą z nim duże nadzieje i wierzą, że awans na wielką imprezę z takimi piłkarzami w końcu stanie się faktem. Największą gwiazdą jest oczywiście Erling Haaland. Kiedyś strzelał gole dla Borussi Dortmund, a dziś jest kluczową postacią Manchesteru City, z którym odnosił gigantyczne sukcesy na czele z triumfem w Lidze Mistrzów w sezonie 2022/2023.

Innymi postaciami mającymi mocną pozycję w europejskiej piłce są występujący w Atletico Madryt napastnik Aleksander Sorloth oraz grający w londyńskim Arsenalu pomocnik Martin Odegaard. Eliminacje mistrzostw świata 2026 Norwegowie zaczęli świetnie. Wygrali pierwsze cztery spotkania, między innymi 3:0 z Włochami. Szansa na awans jest więc bardzo duża.

Na koniec warto kilka słów poświęcić norweskiej piłce klubowej. Liga krajowa rozgrywana jest pod szyldem Eliteserien. Najwięcej tytułów zdobył Rosenborg BK. Klub z Trondheim aż 26 razy sięgał po mistrzostwo. Na przełomie XX i XXI wieku regularnie występował w Lidze Mistrzów.

W ostatnich latach największe sukcesy, także na arenie międzynarodowej, odnoszą FK Bodo/Glimt i Molde FK. W zeszłym sezonie pierwsi z wymienionych doszli do półfinału Ligi Europy, drudzy dotarli natomiast do 1/8 finału Ligi Konferencji, gdzie przegrali dwumecz z Legią Warszawa.  

Popularność sportu

W Norwegii spędziłem kilka pięknych majowych dni. Przebywałem w okolicach Oslo. Podobały mi się widoki, góry, natura i architektura charakterystycznych domów. Trudno mi jednak ocenić, w jakim stopniu sport jest tam zakorzeniony w codziennym życiu. W każdym razie tam, gdzie byłem, niemal co krok można było natknąć się na obiekty sportowe, które były dostępne o każdej porze, dla każdego.

Boiska piłkarskie, place do koszykówki, stoły pingpongowe, korty tenisowe, a do tego świetne szlaki do pieszych górskich wycieczek. Warunki do amatorskiego uprawiania sportu były idealne i sam przez kilka dni oddawałem się przyjemności płynącej z aktywności fizycznej.

Nie ma więc wątpliwości, że Norwegia jest krajem, w którym tkwi duży sportowy potencjał. Być może już niedługo tamtejsi kibice będą cieszyć się nie tylko z sukcesów w sportach zimowych, ale także z występów swojej reprezentacji piłkarskiej. Z takimi zawodnikami jak Haaland, Sorloth, czy Odegaard jest to bardzo możliwe.

Grzegorz Zimny

Dodaj komentarz

Zacznij bloga na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Do góry ↑