Zagrać dla narodu. Palestyna przed Pucharem Azji 2024

W październiku zeszłego roku zaostrzył się konflikt izraelsko-palestyński. Piszę, zaostrzył, ponieważ z mniejszym lub większym natężeniem trwał on tam od lat. Jednak atak Hamasu przeprowadzony cztery miesiące temu, rozpoczął serię zmagań militarnych na ogromną skalę. Obecnie Palestyna znajduje się pod oblężeniem sił Izraela. Okupanta, gnębiącego naród palestyński od lat, a obecnie prowadzącego politykę całkowitej eksterminacji. Czy w takich warunkach w ogóle można myśleć o grze w piłkę nożną?

W samej Palestynie nie ma o tym mowy. Stadiony zostały zbombardowane i zrównane z ziemią, a wiele boisk wykorzystano jako prowizoryczne cmentarze. Nawet jednak w takich warunkach futbol nie umarł. Palestyna wysyła bowiem reprezentacje na zbliżający się Puchar Azji.

Będzie to trzeci raz w historii i zarazem trzeci raz z rzędu, kiedy „Lwy Kanaanu” zagrają w turnieju o miano najlepszej reprezentacji Azji. Poprzednie dwie próby kończyli już na fazie grupowej. Kadra ta jednak sportowo zanotowała duży postęp, z roku na rok wyglądając coraz lepiej. W kwalifikacjach roznieśli Filipiny, Mongolię i Jemen nie tracąc nawet bramki, a we wcześniejszej rundzie zdołali na własnym boisku pokonać Uzbekistan czy zremisować z Arabią Saudyjską. Dzięki temu zagrają w fazie grupowej z Iranem, Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i Hongkongiem. Niestety aspekty sportowe przysłania w tym momencie ich sytuacja polityczna.

„Mamy problemy fizyczne, techniczne … a także problemy psychologiczne. Wszyscy są przyklejeni do wiadomości, przed i po treningu, czy to w autobusie, czy w hotelu”

Makram Daboub, tunezyjski trener kadry Palestyny

Trudno się dziwić. Jak jego piłkarze mają szykować się do gry na turnieju w Katarze, kiedy ich rodziny i przyjaciele znajdują się pod ostrzałem? Zamiast marzeń o kolejnych bramkach Odaya Dabbagha, ich gwiazdy reprezentującej na co dzień belgijskie Charleroi, muszą martwić się o przykrą rzeczywistość, z jaką mierzy się ich naród.

Niektórzy zawodnicy, jak Mahmoud Wadi czy Mohammed Salih mają w Gazie uwięzione rodziny.

Przy tym wszystkim na reprezentacji ciąży spora odpowiedzialność. Muszą dla swego narodu stać się symbolem jedności i wiary w sukcesi. W kraju od lat okupowanym, w którym o władze walczą dwa wrogie sobie stronnictwa, Hamas i Fatah, to kadra piłkarska była symbolem jedności wszystkich Palestyńczyków. To ona reprezentowała ich na świecie.

Teraz ponownie musi wziąć na siebie ten ciężar. Na turnieju w Katarze ich rolą nie będzie tylko dobrze zagrać w piłkę. To oni będą reprezentować Palestynę przed kamerami, transmitującymi ich w każdym zakątku globu. To oni będą symbolizować walkę tego narodu o wolność.

Nie zostaną z tym sami. Przewodniczący komitetu organizującego Puchar Azji, Maed Al-Emadi oraz Hamad bin Khalifa Al Thani potwierdzili, że pieniądze zarobione na sprzedaży biletów zostaną przekazane na wsparcie osób dotkniętych atakami na Gazę.

 Gdy więc 14 stycznia Palestyna wyjdzie na murawę Education City Stadium w Al Rayyyan, by zmierzyć się z Iranem, nie będzie to tylko mecz piłki nożnej. Będzie to dla nich okazja, by pokazać palestyńską tożsamość i godnie reprezentować swój kraj. By krzyknąć do całego świata: „Żyjemy!”

A dla Azji i reszty planety będzie to moment do okazania swego wsparcia.

Wiktor Morawski

fot: commons.wikimedia.org

Dodaj komentarz

Zacznij bloga na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Do góry ↑